środa, 13 listopada 2013

Przeszedł Marsz Niepodległości

 11 listopada w Warszawie po raz czwarty odbył się, organizowany przez narodowców Marsz Niepodległości. Pod hasłem „Idzie nowe pokolenie!” maszerowało około 120 tysięcy osób w różnym wieku. Zdecydowaną większość stanowili ludzie młodzi, choć nie brakowało też rodzin z dziećmi czy bardziej leciwych osób. Manifestacja jednoznacznie okazała się być ogromnym sukcesem środowisk narodowych. Na Marsz udała się również kilkanaście osób - działaczy i sympatyków Narodowego Zgierza.

Przed Marszem - o godzinie 13:00 - odbyła się Msza święta w intencji Ojczyzny w kościele świętej Barbary przy ul. Nowogrodzkiej. W nabożeństwie wzięło udział kilka tysięcy wiernych, a homilię wygłosił ks. Ryszard Halwa. Po zakończonej Eucharystii zebrani udali się w kierunku ronda Romana Dmowskiego, skąd później wyruszył pochód. Już wcześniej na miejscu zebrało się kilkanaście tysięcy uczestników, tworzących prawdziwe morze biało-czerwonych flag. Również o godzinie 13:00, delegacja węgierska (przedstawiciele Jobbiku i ruchu HVIM) odbyła swój Marsz „Przyjaźni polsko-węgierskiej”. Wyruszył on spod ambasady przy ul. Chopina, a zakończył się przed godz. 15:00 w miejscu rozpoczęcia Marszu Niepodległości. 

Marsz rozpoczęło o godzinie 15:00 przemówienie Zygmunta Goławskiego - kombatanta Narodowych Sił Zbrojnych. Marsz przez bardzo długi czas wychodził z Placu Defilad przez Rondo Romana Dmowskiego na ulicę Marszałkowską. Na wysokości ulicy Skorupki doszło do niewielkich przepychanek, stłumionych przez Straż Marszu Niepodległości. Po godzinie 16:00 zapłonęła tęcza na Placu Zbawiciela - nie będącym na trasie Marszu Niepodległości. Nie popierając aktów wandalizmu, trzeba stwierdzić, że tęcza była jawnym przejawem promowania dewiacji seksualnych i niszczenia polskiej rodziny.

Po godzinie 17:00 doszło do sprowokowanych przez zamaskowanych osobników zamieszek pod ambasadą rosyjską, w wyniku których spłonęła budka strażnicza. Dziwić musi fakt, że oddziały policyjne, które miały zabezpieczać ambasadę, zeszły z pozycji zaledwie kilkanaście minut przed nadejściem Marszu. Przypadek?.... 

Marsz został bezprawnie rozwiązany przez policję, jako pretekst wykorzystano zamieszki, które wybuchały poza trasą Marszu (squat przy ul. Skorupki, tęcza na Placu Zbawiciela). Mimo to Marsz szedł dalej, rozciągając się na wiele kilometrów, przechodząc pod pomnikami Józefa Piłsudskiego i Romana Dmowskiego. Uczestnicy - mimo prowokacyjnego zachowania policji i czasowego zamknięcia części Marszu "w kotle" - najprawdopodobniej z zamiarem spacyfikowania spokojnych ludzi - dotarli na wiec na Agrykoli, gdzie wysłuchali przemówień m.in. członków Rady Decyzyjnej Ruchu Narodowego - Krzysztofa Bosaka, Roberta Winnickiego, Mariana Kowalskiego, kierownika głównego ONR -  Aleksandra Krejckanta, członka Zarządu ONR - Macieja Migusa oraz lidera delegacji węgierskiej Gábora Vony, prezesa Jobbiku. Po przemówieniach odśpiewano Hymn Narodowy i oficjalnie zakończono tegoroczny Marsz Niepodległości.

Jak napisało po Marszu w swoim oświadczeniu Stowarzyszenie Marsz Niepodległości: "Tegoroczny Marsz Niepodległości okazał się w naszej ocenie sukcesem i to na kilku płaszczyznach. Po pierwsze jest bezprecedensowym sukcesem programowym. Zarówno przed, jak i po marszu, na dwóch specjalnie zbudowanych przez nas scenach, wygłoszono kilkanaście przemówień dotyczących polskiej niepodległości i tożsamości. Mówcami byli nie tylko liderzy organizacji narodowych, (...) ale także goście z zaprzyjaźnionych ruchów narodowych z innych państw, z liderami delegacji węgierskiej, włoskiej czy francuskiej na czele, a także przedstawiciele innych polskich środowisk patriotycznych i prawicowych, uczestnicy poprzedzającego Marsz Anty-Szczytu Klimatycznego, Polacy z Wilna i duchowni. (...) Po drugie tegoroczny Marsz Niepodległości okazał się sukcesem organizacyjnym. Mimo bezprawnego rozwiązania zgromadzenia przeszliśmy całą planowaną trasą. Trasa przebiegała zarówno obok pomnika Romana Dmowskiego jak i Józefa Piłsudskiego i była najdłuższa spośród dotychczas organizowanych. Straż Marszu Niepodległości zapewniła bezpieczeństwo maszerującym w kolumnie i interweniowała w sytuacjach kryzysowych, uspokajając nastroje i tworząc dystans pomiędzy maszerującymi a policją, która napierała na marsz po jego formalnym rozwiązaniu. Mimo trudnych warunków ogromna ilość uczestników zgromadziła się na dużym i spokojnym wiecu w Parku Agrykola, gdzie Marsz Niepodległości został zakończony w świetnej atmosferze. Według naszych ocen był to najliczniejszy z dotychczasowych marszy i zgromadził około stu tysięcy uczestników."

Sam wyjazd przebiegał spokojnie i w miłej atmosferze. Ale nie wolno nam spocząć na laurach - w przyszłym roku powinno nas być na pewno o wiele więcej!

Kasztan

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz