niedziela, 30 listopada 2014

Polska krew poszła w piach – spotkanie z Piotrem Zychowiczem


W miniony piątek w zgierskiej bibliotece przy ul. Lechonia 2 miało miejsce spotkanie z historykiem Piotrem Zychowiczem,  redaktorem naczelnym „Historia Do Rzeczy”, autorem książek "Pakt Ribbentrop-Beck" oraz "Obłęd '44". Gość zaprezentował swoją najnowszą pt. „Opcja Niemiecka” i postawił słuchaczom kilka kontrowersyjnych tez.

Temat książki stanowi bowiem kolaboracja Polaków z III Rzeszą w czasie Drugiej Wojny Światowej. Bolesnym wnioskiem z tego dzieła jest fakt, iż elitę polskiego narodu udałoby się uratować, gdyby nie romantyzm ówczesnych dowódców.

Należy zerwać z mitem o „kapitale krwi”, mówił Zychowicz. To, zdaniem historyka bezsensowne hasło, ukuł Marszałek Sikorski na potrzeby kolejnego mitu, który sławi rzekome zwycięstwo moralne Polaków w II wojnie światowej.
Polacy, wg prelegenta, nie mogą nauczyć się podstawowych prawd politycznych, jak ta, że paktów nie zawiera się po to, aby ich dotrzymywać, ale by je łamać. Wejście w układ z wielokrotnie silniejszym wrogiem nie oznacza przejścia na jego stronę. Podczas gdy inne narody w czasie II WŚ dbały o swój interes w obliczu śmiertelnego zagrożenia, nasz kierował się złudzeniami o bohaterskiej walce. Patetyczne gesty doprowadziły Polaków do dramatu, kiedy straty np. narodu francuskiego wyniosły 1%, nasz stracił praktycznie wszystko. Cała nasz krew poszła w piach.

Istnieje kapitał krwi, ale krwi zachowanej – powiedział Piotr Zychowicz.

Jako przykład odmiennej postawy podał historie płka Janusza Albrechta, Brygady Świętokrzyskiej czy Narodowych Sił Zbrojnych. Pragmatyczne decyzje tych oficerów uratowały życie setkom Polaków, a miejscami pozwoliły nawet przechylić szalę przewagi na naszą stronę. 
Historię piszą zwycięskie narody. Nic dziwnego więc, że świat zbył naszą krwawą ofiarę wzruszeniem ramion.

 – W życiu nie liczą się dzieci wysyłane z butelkami na czołgi, ale twarda walka o interesy.

Musimy jako naród zacząć podejmować poważne decyzji, aby więcej nie było sytuacji, w których jesteśmy dzieckiem do bicia dla całej Europy. Tak jak na obchodach rocznicy lądowania w Normandii, gdzie oddano hołd wszystkim narodom, które walczyły dzielnie z nazistowskim (nie niemieckim) okupantem. Uczczono Czechów, Francuzów, Słowaków, Węgrów itd., a w szczególności… Niemców. Polaków, „Chrystusa narodów” nie wymieniono.

Spotkanie zakończyło się ciekawą dyskusją w kulturalnej atmosferze.

Maria Piekutowska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz