czwartek, 10 kwietnia 2014

Cztery lata po Smoleńsku

Dziś mijają cztery lata od katastrofy smoleńskiej. W drodze na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej zginęło 96 osób: prezydent RP i jego małżonka, parlamentarzyści, przedstawiciele organizacji społecznych i kombatanckich, wysocy urzędnicy państwowi, funkcjonariusze BOR-u i załoga samolotu. Efektem była chyba najbardziej brutalna w III RP wojna na słowa.

Skutkiem ubocznym jest brak trzeźwej oceny przyczyn i skutków katastrofy. Z jednej strony słyszymy krzyki o zamachu, bombie oraz mamy do czynienia z nagminnym wykorzystywaniem rocznic czy miesięcznic katastrofy do promowania "jedynie słusznej" partii czyli PiSu. Z drugiej strony wciąż słychać rechot rozwydrzonych wyrostków, którzy grasowali pod Pałacem Prezydenckim latem 2010 roku w czasie "wojny o krzyż". Widać całkowite lekceważenie tematu katastrofy smoleńskiej oraz ogólną niechęć do wyjaśnienia czegokolwiek, co się tyczy jej przyczyn.


I tutaj pole do popisu ma tzw. "komisja Macierewicza". Nie przeczę, wiele faktów przez nią odkrytych przybliżyło nas do odkrycia prawdy. Ale robienie ze Smoleńska politycznego show, które w zamierzeniu ma "wysadzić z siodła" Platformę Obywatelską jako partię zdrajców i ruskich agentów jest zwykłym brakiem szacunku dla ofiar. Co innego badanie przyczyn katastrofy, a co innego doraźne cele polityczne.

Ponadto pamięć o Smoleńsku - dzięki działalności partii Jarosława Kaczyńskiego - w oczach prawie wszystkich Polaków musi się łączyć wręcz z kanonizowaniem zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego jako wybitnego męża stanu, jedynego sprawiedliwego po 1989. Podobno o zmarłych mówi się dobrze albo wcale. Więc napiszę tylko dwa zdania: Nic co ludzkie nie może być wolne od błędów, a w wykonaniu Lecha Kaczyńskiego błędów czy politycznych zaniechań (brzemiennych w skutki - traktat lizboński, wstrzymanie ekshumacji w Jedwabnem) było ich niestety wiele. Spuśćmy na to zasłonę milczenia.

Dlatego dziś - mimo, że chciałbym oddać hołd ofiarom - to tak naprawdę nie mam dokąd iść. Obchodów oficjalnych brak, obchody pisowskie - ich forma i treść - są dla mnie nie do przyjęcia. Czy naprawdę ta śmierć dla wszystkich nic nie znaczy?! Czy naprawdę nie można na ten dzień odłożyć politycznych sporów? Wygląda na to, że nie u nas. 


Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci...


Kamil Klimczak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz