Minęła czwarta
rocznica katastrofy smoleńskiej. Już przed nią byłem pełen obaw.
Niestety, przynajmniej w odniesieniu do tego, co się działo w
stolicy Polski, obawy spełniły się. Partia opozycyjna znowu
rozpętała słowną wojnę, przedstawiając kolejne dowody na
prawdziwość teorii zamachowej. A partia rządząca tylko zacierała
ręce.
Zgorszenie po raz
pierwszy - „Zbrodnia smoleńska”
Co mnie tak zgorszyło?
Zacznę od początku, czyli od posiedzenia zespołu parlamentarnego
kierowanego przez Antoniego Macierewicza. Przedstawiony raport.
"Cztery lata po Smoleńsku. Jak zginął prezydent RP".
Macierewicz zaczął ostrzej niż można było w ogóle przewidzieć:
Smoleńsk to gorzej niż zbrodnia (…) zbrodnia smoleńska woła
o prawdę do nieba, bez względu, jakich słów użyjemy. Główna
teza raportu: przynajmniej cztery elementy samolotu znaleziono przed
brzozą, a zatem tupolew rozpadł się w powietrzu. Jednocześnie
zastrzegano: jaki był charakter eksplozji, co ją spowodowało,
tego jeszcze nie wiemy. Więc zamach, ale...
Nie będę się
zagłębiał w szczegóły techniczne raportu. To wszystko to typowa
zagrywka Antoniego Macierewicza: twarde stwierdzenie, że w Smoleńsku
doszło do zamachu, a jednocześnie brak stuprocentowych dowodów.
Jedynie jakieś niedopowiedzenia, półsłówka, które zawsze można
potem „odkręcić”. Ale te stwierdzenia znowu rozpętują burzę.
Niemal natychmiast zostaje zwołana konferencja zespołu dra Macieja
Laska. Jakby się umówili...
Lasek oczywiście
stanowczo dementuje rewelacje Macierewicza. Ale oczywiście ze strony
zwolenników „teorii zamachowej” nikogo to nie przekonuje – to
przecież funkcjonariusz rządu, który tego zamachu dokonał. Będzie
chronić swoich mocodawców. Aż chce się zacytować klasyka: „I
żadne krzyki i błagania nas nie przekonają, że białe jest białe,
a czarne jest czarne”.
Zgorszenie po raz
drugi – Marsz marszem pogania
Trzy
marsze przeszły tego dnia ulicami Warszawy. Wszystkie pod Pałac
Prezydencki: rano z kościoła seminaryjnego nieliczni uczestnicy
mszy za ofiary, po południu Solidarni 2010 idący spod pomnika
Witosa, a wieczorem comiesięczny marsz organizowany przez kluby
„Gazety Polskiej” i PiS. Wszędzie można było ujrzeć
transparenty głoszące, że w Smoleńsku doszło do zamachu.
Oliwy
do ognia dolewał Jarosław Kaczyński, który przemawiał tego dnia
dwa razy. Drugie, wieczorne przemówienie było dla mnie zgorszeniem
podwójnym. Stwierdził między innymi: Tak
naprawdę chodzi o to, jak będzie wyglądała polska przyszłość:
czy obronimy niepodległość, czy będziemy wolnymi Polakami.
I mówi to szef partii, która niepodległość oddała w traktacie
lizbońskim, a teraz kreuje się na jedyną siłę „patriotyczną”.
A
potem dobił mnie odczytany comiesięczny Apel Klubów „Gazety
Polskiej”: Po
czterech latach nikt myślący nie może zanegować, że dzisiejsza
Rosja jest zdolna do agresji i mordów, także do zabijania
przywódców demokratycznych państw.
Znowu – niedomówienia i półsłówka. To słowa ludzi, którzy
prawdę objawioną już odkryli. Nie lubię tego określenia, ale ono
jest prawdziwe – to słowa przywódców sekty.
Suma
wszystkich zgorszeń – „Hańba!”
Zawsze
powtarzałem, że zawołanie „Hańba!” to ulubiony, ale
nadużywany okrzyk polskiej centroprawicy. Ale – gdy dzień później
analizuję wszystko „na zimno” - innego słowa na określenie
całego tańca wokół rocznicy Smoleńska nie mogę znaleźć.
Politykierom z prawej strony sceny politycznej nie zależy na
wyjaśnieniu prawdy. A nawet jeśli – to robią to w formie tak
karykaturalnej, że wielu – w tym mnie – odpycha to od kwestii
smoleńskiej w ogóle. Rocznica 10 kwietnia – data, która winna
być dniem zadumy, refleksji i modlitwy, stała się datą corocznego
partyjnego wiecu, który ma „zagospodarować” tych, którzy
Smoleńsk chcą uczcić. Nie tak, panowie, nie tak! Nie tu i nie w
tym miejscu! Niestety, zarzut wysuwany przez reżimowe media o „grze
trumnami” jest prawdziwy!
Rozumiem
słuszne rozgoryczenie. Bo chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie
uwierzy w brednie MAK-u czy komisji Millera, brednie – bo
formułowane bez wraku, bez czarnych skrzynek i wielu kluczowych
dowodów. Ale, na Boga, takie działania tylko odsuwają wyjaśnienie
Smoleńska! Sternicy PiS dali się wmanewrować w „wojenkę o
Smoleńsk” jak dzieci. Ja też chcę prawdy o Smoleńsku. Ale nie
upolitycznionej. Po prostu prawdy. Jakakolwiek by ona nie była.
Dlatego
mówię otwarcie do wszystkich za taką sytuację odpowiedzialnych:
Millera i Macierewicza, Tuska i Kaczyńskiego,. Michnika i
Sakiewicza.
Za
waszą grę na grobach polskiej elity – Hańba wieczna wam
wszystkim!
Kamil
Klimczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz