W miniony piątek w zgierskiej bibliotece przy ul. Lechonia
2 miało miejsce spotkanie z historykiem Piotrem Zychowiczem, redaktorem
naczelnym „Historia Do Rzeczy”, autorem książek "Pakt
Ribbentrop-Beck" oraz "Obłęd '44". Gość zaprezentował swoją
najnowszą pt. „Opcja Niemiecka” i postawił słuchaczom kilka kontrowersyjnych
tez.
Temat książki stanowi bowiem kolaboracja Polaków z III
Rzeszą w czasie Drugiej Wojny Światowej. Bolesnym wnioskiem z tego dzieła jest
fakt, iż elitę polskiego narodu udałoby się uratować, gdyby nie romantyzm
ówczesnych dowódców.
Należy zerwać z mitem o „kapitale krwi”, mówił Zychowicz.
To, zdaniem historyka bezsensowne hasło, ukuł Marszałek Sikorski na potrzeby
kolejnego mitu, który sławi rzekome zwycięstwo moralne Polaków w II wojnie światowej.
Polacy, wg prelegenta, nie mogą nauczyć się podstawowych
prawd politycznych, jak ta, że paktów nie
zawiera się po to, aby ich dotrzymywać, ale by je łamać. Wejście w układ z
wielokrotnie silniejszym wrogiem nie oznacza przejścia na jego stronę. Podczas
gdy inne narody w czasie II WŚ dbały o swój interes w obliczu śmiertelnego
zagrożenia, nasz kierował się złudzeniami o bohaterskiej walce. Patetyczne
gesty doprowadziły Polaków do dramatu, kiedy straty np. narodu francuskiego
wyniosły 1%, nasz stracił praktycznie wszystko. Cała nasz krew poszła w piach.
– Istnieje
kapitał krwi, ale krwi zachowanej – powiedział Piotr Zychowicz.
Jako przykład
odmiennej postawy podał historie płka Janusza Albrechta, Brygady
Świętokrzyskiej czy Narodowych Sił Zbrojnych. Pragmatyczne decyzje tych
oficerów uratowały życie setkom Polaków, a miejscami pozwoliły nawet przechylić
szalę przewagi na naszą stronę.
Historię piszą zwycięskie narody. Nic
dziwnego więc, że świat zbył naszą krwawą ofiarę wzruszeniem ramion.
Musimy jako naród zacząć podejmować poważne
decyzji, aby więcej nie było sytuacji, w których jesteśmy dzieckiem do bicia
dla całej Europy. Tak jak na obchodach rocznicy lądowania w Normandii, gdzie
oddano hołd wszystkim narodom, które walczyły dzielnie z nazistowskim (nie
niemieckim) okupantem. Uczczono Czechów, Francuzów, Słowaków, Węgrów itd., a w
szczególności… Niemców. Polaków,
„Chrystusa narodów” nie wymieniono.
Spotkanie zakończyło się ciekawą
dyskusją w kulturalnej atmosferze.
Maria Piekutowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz